A gdyby tak nagle z budynków zaczęły spadać klimatyzatory? I to w Luandzie, leżącej w Afryce metropolii, gdzie nieznośny skwar leje się z nieba? Taką fantazję oferuje debiutancki film Fradique’a – przedstawiciela niezależnego kina z Angoli. Niepokojące wydarzenia obserwujemy tu oczami ochroniarza Matacedo, który wraz z krzepką Zezinhą dostaje misję odzyskania przed zapadnięciem zmroku zaginionego klimatyzatora. Jednocześnie bohaterowie próbują zrozumieć, co tak naprawdę dzieje się wokół nich. Czyżby nadchodziła apokalipsa? Błądząc po zaułkach Luandy, pamiętającej jeszcze krwawą wojnę domową, krążymy po uliczkach, gdzie gra się kapslami w warcaby, obserwujemy zanurzone w tradycji obyczaje mieszkańców, wsłuchujemy się w sąsiedzkie dźwięki… W rytm hipnotyzującej muzyki Aline Frazão wsiąkamy w atmosferę miasta, którego oniryczny portret może przypomnieć inne miejskie symfonie – od Mijają godziny Cavalcantiego po Lisbon Story Wendersa.