English

Bliżej dalekiej Północy. Odkryj kino Islandii i Norwegii

17/08/21
Wiejski detektyw: cykl pieśni, reż. Bill Morrison
TOP 5 filmów, które zachwyciły redakcję „Zwierciadła” Chantal Akerman: manifest kobiecego spojrzenia

Norweskie i islandzkie kino od dłuższego czasu znajduje się na fali wznoszącej, a my już po raz czwarty mamy przyjemność udowadniać ten stan rzeczy za pomocą znakomitych filmów. W programie 21. Nowych Horyzontów ponownie znalazła się sekcja Oslo/Reykjavik, która powstała we współpracy z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej, koordynującym w Polsce wykorzystanie Funduszy norweskich i EOG (Europejskiego Obszaru Gospodarczego), pochodzących z Islandii, Norwegii i Liechtensteinu.

Zapraszamy do lektury drugiego tekstu Sebastiana Jakuba Konefała, naszego ulubionego eksperta od spraw skandynawskich, który opowiada o tym, co nowego słychać w kinie Islandii i Norwegii.

Krajobraz po pandemii

Stan wciąż trwającego zagrożenia epidemią COVID-19 znacząco dotknął branżę filmową na całym świecie. Na szczęście utrudnienia w pracy na planie nie wpłynęły w tragiczny sposób na przemysł filmowy w Islandii i Norwegii. W tym pierwszym kraju wyprodukowano między innymi zdobywające kolejne nagrody dzieła, takie jak pokazywany na tegorocznych Nowych Horyzontach Lamb Valdimara Jóhannssona czy też głośny powrót Silji Hauksdóttir, autorki islandzkiej wariacji na temat Pamiętników Bridgite Jones pt. Dís (2004). Jej najnowszy film – Agnes Joy – rozbił pulę nagród Edda w 2020 roku i nadal gości na festiwalach na całym świecie. Z kolei w Locarno został niedawno zaprezentowany debiut Hannesa Þóra Halldórssona pt. Sekret gliniarza (znany na wyspie jako Cop Sectret i Leynilögga). Co ciekawe, reżyser tego filmu jest bardziej rozpoznawalny we wspólnocie nordyckiej jako zawodowy piłkarz, grający między innymi w klubach z Norwegii, Danii i Holandii. Dzieło zapowiada się więc jako intrygujące kuriozum, zwłaszcza, że bywa reklamowane w ojczyźnie Halldórssona jako islandzka odpowiedź na takie hity kina akcji jak Zabójcza broń i Ostatni skaut. 

Lamb, reż. Valdimar Jóhannsson

Środowisko filmowe z Norwegii świętowało niedawno pierwszą w historii tego kraju nagrodę w Cannes przyznaną tamtejszej aktorce – Renate Reinsve – za rolę w głośnym już filmie Najgorszy człowiek na świecie (Verdens verste menneske) Joachima Triera. Trier po świetnych obrazach Reprise (2006) i Oslo, 31 sierpnia (Oslo, 31. August, 2011), anglojęzycznym Głośniej od bomb (Lauder than Bombs, 2015) oraz nieco mniej udanej Thelmie (2017) ponownie udowadnia, że w pełni zasłużył na miano jednego z najciekawszych twórców z ojczyzny Henrika Ibsena. Do wzięcia udziału w słynnym konkursie Un Certain Regard w Cannes zaproszono też Niewinne (De uskyldige). Ten norweski thriller Eskila Vogta (który, nota bene, jest też autorem scenariusza do Głośniej od bomb Triera) próbuje dekonstruować mity dotyczące niewinności wieku dziecięcego. To zresztą nie jedyny nowy norweski film na temat dzieci i młodzieży, bo na światowych festiwalach święci również triumfy częściowo animowany i pełen specyficznego humoru Ninjababy Yngvild Sve Flikke, doceniony między innymi w Berlinie. Jego fabuła dotyczy między innymi wyzwań i wyrzeczeń, przed którymi stają młode matki. Do innych kłopotów nastolatków w jednym z wątków nawiązuje także pokazywany na Nowych Horyzontach On (Han), o którym nieco więcej napiszę w dalszej części tego tekstu. 

Czas kina Norwegii?

Na tegorocznej edycji przeglądu Oslo/Reykjavik będzie można zobaczyć aż trzy produkcje z Norwegii – dwa filmy fabularne i jeden dokument. Badacze kina nordyckiego piszą obecnie o renesansie tamtejszego dokumentalizmu. Dla widzów Nowych Horyzontów nie jest to jednak żadne novum, bo już rok temu nasza publiczność mogła obejrzeć nagradzane na wielu międzynarodowych festiwalach produkcje – takie jak Gunda (2020) Viktora Kosakovskiyego czy Malarka i złodziej (Kunstneren og tyven, 2020) Benjamina Ree. Tym razem w sekcji nordyckiej zostanie pokazany film A-ha: the Movie, w reżyserii Thomasa Robsahma. Więcej informacji o tym „rockumencie” można znaleźć w moim poprzednim tekście dla Nowych Horyzontów, dotyczącym dokumentów muzycznych z Islandii i Norwegii. 

Natomiast dwie fabularne produkcje z tegorocznego programu przeglądu Oslo/Reykjavik – wspominany już On (reż. Guro Bruusgaard) oraz Gritt (reż. Itonje Søimer Guttormsen) to propozycje nieco trudniejsze w odbiorze i wiązane z tzw. nową falą nordyckiego kina kobiecego. Pierwszy z obrazów jest późnym debiutem 44-letniej reżyserki, dofinansowanym kwotą 50 tysięcy Euro na warsztatach Eurimages Lab Project Award w Haugesund i dotyczącym… ponowoczesnego kryzysu męskości. W fabule filmu Bruusgaard pojawiają się trzej mężczyźni w różnym wieku, którzy zmagają się problemami późnej nowoczesności. Pierwszym z nich jest nadpobudliwy i niepotrafiący się odnaleźć w realiach państwa opiekuńczego Eirik, znakomicie zagrany przez Emila Johnsena. Druga postać to nieletni Harald, buntujący się przeciwko swojej sytuacji rodzinnej i niezrozumieniu w szkole. Natomiast fanów kina nordyckiego zainteresuje z pewnością wątek najstarszego z protagonistów – Petera, który w scenariuszu Onego okazuje się reżyserem marzącym o nakręceniu filmu o Fridtjofie Nansenie. Historia odrzuconej produkcji o słynnym podróżniku i humaniście to bowiem kąśliwy komentarz do procederu faworyzowania przez tamtejszy Instytut Filmowy oraz Nordycki Fundusz Filmowy produkcji kinowych o męskich bohaterach narodowych, takich jak Max Manus czy Thor Heyerdahl (znany z głośnej wyprawy tratwą przez Atlantyk ukazanej m.in. w filmie Kon-Tiki z 2012 roku). 

Druga propozycja fabularna z Norwegii dotyczy zaś dylematów nurtujących kobiecą protagonistkę. Efemeryczna formuła Gritt Itonje Søimer Guttormsen zaciekawi zapewne zwolenniczki i zwolenników historii o artystkach i artystach poszukujących własnej drogi w życiu, znanych np. z pamiętnej Frances Ha (2012) Noah Baumbacha i Grety Gerwig. Dzieło kolejnej norweskiej reżyserki, która debiutuje w tym roku w pełnometrażowej formule kina fabularnego, zabiera nas jednak tym razem do kilku zagranicznych lokacji, a znakomita rola Brigitte Larsen zwiastuje otwarcie jej drogi do międzynarodowej kariery. Gritt to jednak nie tylko kino kręcone przez kobietę o kobietach, ale i arcyciekawy zapis działań performatywnych związanych ze współczesnym teatrem. Film Itonje Søimer Guttormsen demityzuje też stereotypy dotyczące osób niepełnosprawnych, bo jedną z ważnych ról odgrywa tu aktorka z trisomią.

Gritt, reż. Itonje Søimer Guttormsen

Ostatnie dwa lata to jednak nie tylko okres dobrej passy norweskich produkcji kinowych. Czas lockdownu okazał się także owocny dla twórców tamtejszych seriali. Miłośników nordyckiego horroru być może zainteresuje przygotowana jeszcze w czasie pierwszej fali pandemii miniseria pt. Bloodride będąca antologią krótkich opowieści grozy. Z kolei fanom mitologii skandynawskiej i fantastyki może spodobać się zamieszczony na platformie jednego z gigantów streamingowych serial pt. Ragnarok

Internet to także ważne medium dla tegorocznej sekcji Oslo/Reykjavik, bo sieć stanie się ponownie kanałem wspierającym na Nowych Horyzontach projekcje z Norwegii i Islandii. Przypominamy bowiem, że fani kultury norweskiej, którzy nie wybiorą się w tym roku do Wrocławia, mogą obejrzeć prawie wszystkie wybrane do nordyckiej panoramy obrazy również online.   

Islandia: smutne pożegnania, niezwykłe debiuty oraz dziwne zmartwychwstania celuloidu

Niestety rok 2021 w Islandii, oprócz sugestywnych sukcesów lokalnych produkcji filmowych, przyniósł miłośnikom tamtejszej kinematografii także smutne wieści dotyczące przedwczesnej śmierci Ólafura Árniego Ásgeirssona. Reżyser ten był absolwentem Łódzkiej Szkoły Filmowej, który nie tylko świetnie mówił po polsku, lecz również był autorem jednego z pierwszych wydanych w naszym kraju akademickich artykułów o kinie islandzkim, opublikowanego w 2009 roku w monografii pt. Islandia. Wprowadzenie do wiedzy o społeczeństwie i kulturze (pod red. R. Chymkowskiego i W. K. Pessela).

W tym roku miała zaś miejsce pośmiertna premiera ostatniego filmu w artystycznym dorobku Ásgeirssona pt. Wolka. Jest to islandzko-polska produkcja, w której występują między innymi znani z naszych ekranów artyści: Olga Bołądź, Eryk Lubos, Anna Moskal i Jan Cięciara. Wolka to historia nawiązująca do popularnego obecnie nurtu nordic noir opowiadająca o rozliczaniu się z przeszłością oraz powiązanych więziennymi doświadczeniami kobietach. To oczywiście nie jedyny film Árniego, bo przed tą produkcją reżyser stworzył m.in. długometrażową animację dla dzieci Odlotowy nielot (Lói: Þú Flýgur Aldrei Einn, 2018).

Najciekawszym dziełem Ásgeirssonawydaje się jednak także współtworzony z Polakami Wir (Brim, 2010), pokazywany między innymi na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Intrygując swoją duszną atmosferą, przypomina wydany też w naszym kraju marynistyczny thriller pt. Statek Stefána Mániego. Na szczęście nie otrzymujemy tutaj  historii pełnej efektów specjalnych w stylu Gniewu oceanu (The Perfect Storm, 2000) Wolfganga Petersena, bo dysponujący mniejszymi środkami twórcy Wiru postanowili skupić się raczej na budowaniu klaustrofobicznej atmosfery na statku i pogłębianiu portretów psychologicznych marynarzy, jedynie pod koniec fabuły efektownie rozładowując kumulowane w niej napięcie. I podobnie jak w powieści Mániego także tutaj każdy z bohaterów filmu skrywa jakąś mroczną tajemnicę.

Wiejski detektyw: cykl pieśni, reż. Bill Morrison

Tajemnic oceanu dotyka też pośrednio pokazywany w tym roku na Nowych Horyzontach film dokumentalny Billa Morrisona pt. Wiejski detektyw: cykl pieśni (Village Detective: A Song Cycle). Morisson swój najnowszy audiowizualny esej zadedykował zmarłemu w 2018 roku islandzkiemu reżyserowi Jóhannowi Jóhannssonowi, z którym współpracował przy tworzeniu ścieżki dźwiękowej do dokumentu pt. The Miners' Hymns z 2012 roku. Jóhannsson był znanym na świecie twórcą muzyki filmowej – autorem soundtracków między innymi do dzieł Denisa Villeneuve’a, takich jak Labirynt (2013, Prisoners), Sicario (2015) i Nowy początek (2016, Arrival), a także reżyserem pokazywanego w ubiegłym roku na Nowych Horyzontach filmu Ostatni i pierwsi ludzie (Last and First Men). To on był także inicjatorem działań, które ostatecznie doprowadziły do nakręcenia przez Morissona jego nietypowego projektu. Kompozytor poinformował bowiem amerykańskiego reżysera, że latem 2016 roku islandzcy rybacy znaleźli w sieciach cztery szpule tajemniczego filmu, które, dzięki sejsmicznej aktywności na dnie oceanu, przeszły intrygującą metamorfozą w ciągu prawie półwiecznego zanurzenia w jednej z tamtejszych głębi. 

Film ostatecznie okazuje się jednak nie zaginioną perłą z lamusa, lecz wielce popularnym w ZSSR „produkcyjniakiem” z serii Wiejski detektyw, w którym występował Michaił Żarow. Idea tektonicznego pęknięcia, zdaniem Morrissona oddzielającego kultury Wschodu i Zachodu, wraz z szeregiem poetyckich zniszczeń na zanurzonym w zimnej i słonej wodzie celuloidzie zachęciły ekscentrycznego reżysera do przeprowadzenia intrygującego śledztwa na temat kariery występującego w komunistycznym kryminale aktora. Jego losy ukazano w dziele autora Decasi (2002) oczywiściew specyficzny sposób. Podwodny balet audiowizualnych zakłóceń naniesionych przez morskie siły na taśmę filmową zostaje tu bowiem wpisany w specjalnie skomponowaną muzykę Davida Langa, znanego m.in. z kolektywu Bang on a Can. Zabiegi te połączono z fragmentami archiwalnymi m.in. z filmów Siergieja Eisensteina oraz rozmowami ze znawcami kinematografii, tworząc efemeryczną narrację na temat historii kina i jego związków z wielką polityką i inżynierią społeczną. Co ciekawe, w obrazie zobaczymy także byłego dyrektora Islandzkiego Archiwum Filmowego, Erlendura Sveinssona, który wsparł wiele organizowanych w naszym kraju przeglądów kina islandzkiego i który ma ponoć zamiar nakręcić własną wersję filmu dokumentalnego o znalezionym w oceanie kinowym artefakcie z ZSSR.

Fanów kina dokumentalnego, historii Islandii i podróży po wyspie ucieszy być może też informacja o otwartej niedawno internetowej platformie streamingowej, na której można oglądać fragmenty filmów dokumentalnych powiązanych z konkretnymi regionami kraju i jego dziejami w XX wieku. Z kolei dla wielbicieli islandzkich seriali dowodzone przez Baltasara Kormákura studio RKV przygotowało dostępną także w Polsce ośmioodcinkową Katlę łączącą w sobie elementy horroru, science fiction oraz Arctic noir.  

Widzów Nowych Horyzontów warto przede wszystkim zaprosić na pokazywany tylko w kinach, nagrodzony w Cannes Lamb. Występuje w nim szwedzka aktorka Noomi Rapace, znana między innymi ze skandynawskiej ekranizacji Sagi Millenium Stiega Larssona oraz z Prometeusza (Prometheus, 2012) Ridleya Scotta. Rapace w wieku sześciu lat wyjechała do Islandii i właśnie tam debiutowała jako siedmiolatka w ukochanym przez fanów kultury wikińskiej obrazie Cień kruka (Í skugga hrafnsins, 1988) Hrafna Gunnlaugssona. Natomiast w długometrażowymym debiucie Valdimara Jóhannssona aktorka odgrywa zupełnie inną rolę. Elementy realizmu magicznego łączą się tutaj z m.in. paradokumentalnymi sekwencjami ukazującymi pracę na islandzkiej farmie a trauma i efekt obcości idą w parze z sugestywnym ukazaniem kryzysu związku dwójki głównych bohaterów. Historia Jóhannssona – choć zapewne nie jest propozycją dla każdego – świetnie wpisuje się w post-panteistycznego ducha kultury islandzkiej oraz niepokrną naturę tamtejszej kinematografii. Takie atrybuty znakomicie pasują też do repertuaru Nowych Horyzontów, nieustannie inspirującego i równie często zaskakującego swoją ciekawą świata i kina publiczność.

Sebastian Jakub Konefał

Sekcja Oslo/Reykjavik powstała we współpracy z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej, koordynującym w Polsce wykorzystanie Funduszy norweskich i EOG (Europejskiego Obszaru Gospodarczego), pochodzących z Islandii, Norwegii i Liechtensteinu.

Sprawdź program sekcji Oslo/Reykjavik


czytaj także
Recenzja Sang-soo Hong: dyskretny urok codzienności 17/08/21
Program Wtorek na Nowych Horyzontach 17/08/21
Program Poniedziałek na Nowych Horyzontach 16/08/21
Wywiad Asghar Farhadi: Głos mocniejszy niż megafon 16/08/21

Newsletter

OK