English

Polish Days rozpoczynają rozmowę

29/07/20
Goat Mountain, reż. Andrzej Jakimowski
Nagrody 11. Studia Nowe Horyzonty+ rozdane! Nagrody Polish Days 2020

Dziesięć projektów, które zostały zaprezentowane podczas Pitching Session, przypomniało kilka nazwisk znanych już z festiwali filmowych, ale nie zabrakło też niespodzianek. Ani satyrów.

Zainspirowany strajkiem w fabryce ryb w 2017 roku, jednym z najdłuższych w historii współczesnej Norwegii, Norwegian Dream Igora Devolda (wyprodukowany przez Bartka Glińskiego, Maćka Hamelę i Håvarda Wettlanda Gossé odpowiednio dla Impakt Film i Spaett Film) zmienia się w historię miłosną, gdy polski robotnik zdaje sobie sprawę, że darzy uczuciem swojego kolegę, Ivara. Ale Ivar też ma swoje sekrety. To romantyczny dramat o dojrzewaniu, opowiadający o niezwykłej historii miłosnej młodego polskiego imigranta z klasy robotniczej przebywającej w Norwegii i jego pierwszego wielkiego zauroczenia, którego obiektem staje się miejscowa drag queen – wyjaśnia Devold. Historia rozgrywa się w czasie polskiego strajku o prawa pracowników, opowiada o solidarności (i jej braku) wśród polskich pracowników za granicą. I walce bohatera o samoakceptację, aby wykonać „skok wiary” i stanąć w obronie swoich praw oraz praw współpracowników.

Rzeczywistość stanowi punkt wyjścia także dla Śubuka Jacka Lusińskiego, ukazującego samotną matkę walczącą o godność i wykształcenie dla swojego autystycznego syna. Obrazu wyprodukowanego przez Leszka Bodzaka i Anetę Hickinbotham dla Aurum Films. Jak chcemy pokazać przemianę kobiety walczącej o przyszłość dla swojego syna? Jak to jak? Intensywnie i wiarygodnie – podsumowuje reżyser. Miałem okazję obserwować matki przyprowadzające swoje dzieci na terapie w jednym w ośrodków. Na ogół przychodziły same. Zaintrygowany, zacząłem z nimi rozmawiać i okazało się, że w większości przypadków mężowie je opuścili, gdy okazało się, że mają dzieci „z problemami”. To było powodem, dla którego postanowiłem zilustrować ten temat. Zaprosiłem do współpracy kolegę Szymona Augustyniaka i zaczęło się jeżdżenie po Polsce, spotykania z matkami wychowującymi dzieci ze spectrum autyzmu. Scenariusz nie jest zapisem życia konkretnej osoby. Raczej osobną historią, w której pojawiają się też prawdziwe wydarzenia.

Podobnie można by określić Kozią Górę Andrzeja Jakimowskiego, uznanego reżysera Sztuczek i Zmruż oczy. Wyprodukowaną przez Mike’a Downeya, Antonio P. Pereza i samego reżysera dla Studia Filmowego Jakimowskiego, której akcja przenosi się z południowej Polski na wyspę Lanzarote, gdzie mężczyzna dziedziczy działkę po dawno niewidzianym przez rodzinę wuju. Ponieważ działka okazuje się jałowym polem wulkanicznego żwiru, szybko wystawia ją na sprzedaż. Ale życie, a także miłość, mają wobec niego nieco inne plany. Historia oparta jest o motywy z życia mojego przyjaciela, Jacka Przybyłowskiego, polskiego artysty, który osiedlił się na Lanzarote” – wyjaśnia Jakimowski. Ta wulkaniczna wyspa udzieliła mu lekcji życia. W pewnym sensie zmusiła go do przemyślenia swojej tożsamości i swojego przeznaczenia z dystansu i w warunkach izolacji, ale za to w bliskości przyrody. Tę sytuację chcę zbudować w filmie – chciałbym, aby była to pogodna medytacja nad losem człowieka, który szuka swojego miejsca na ziemi.

Łukasz Ronduda, którego Serce miłości miało swoją premierę na Berlinale, również inspiruje się innym artystą: we Wszystkich naszych strachach, wyprodukowanych przez Kubę Kosmę, życie Daniela Rycharskiego, artysty wizualnego i aktywisty, ustępuje miejsca opowieści o człowieku znajdującym się pomiędzy dwoma nieprzystającymi do siebie światami: Kościołem katolickim i społecznością LGBTQ+. Zmęczony takim podziałem, postanawia o siebie zawalczyć, gdy wydarza się niespodziewana tragedia.

Fucking Bornholm Anny Kazejak, wyprodukowany przez Martę Lewandowską dla Friends With Benefits Studio, w którym małżeństwo wybiera się na duński Bornholm z dwoma synami i przyjacielem (w nowym związku z dużo młodszą kobietą) po raz kolejny udowodni, że nawet krótki wypad z rodziną i przyjaciółmi nie zawsze okazuje się dobrym pomysłem. Emocje sięgną też szczytu w Mateczniku Grzegorza Mołdy (Iza Igel dla Harine Films), przedstawiającym wychowawczynię w internacie, gdzie młodzi po poprawczaku uczą się, jak funkcjonować w społeczeństwie. Powoli angażującą się znacznie bardziej niż powinna. Ale nawet jej zmagania wydadzą się normalne w porównaniu z Zakopiańskimi dżentelmenami Macieja Kawalskiego, czarną komedią wyprodukowaną przez Agnieszkę Dziedzic dla Koi Studio. W której Joseph Conrad (i inni kultowi polscy artyści) budzą się po imprezie w 1914 roku, stając twarzą w twarz ze zwłokami. Ten Kac Vegas dla miłośników historii został opisany przez reżysera jako zawadiacka komedia przygodowa, której akcja toczy się w górskim ustroniu. Jeśli kiedykolwiek istniało miejsce, w którym można imprezować przez tydzień, tylko po to, aby obudzić się grając w pokera z premierem, laureatem Nagrody Nobla i najlepszym pianistą świata, to byłoby to właśnie Zakopane.

Sorry, Polsko Kuby Czekaja, wyprodukowany przez Annę Różalską i Tarika Hachouda dla Match&Spark, też obiecuje, jak powiedzieliby członkowie Monty Pythona, coś zupełnie z innej beczki. Nowe dzieło reżysera Baby Boom skupi się na starzejącym tancerzu z folklorystycznego zespołu Mazowsze, cierpiącym z powodu kryzysu wieku średniego i złamanej nogi, który wkrótce ucieka się do szantażu. Czy będzie to film o buncie? Powiedziałbym raczej, że o poszukiwaniu siebie – zaznacza Czekaj. Tak, brzmi to trywialnie, tak, to frazes – co drugi film jest o „poszukiwaniu siebie”. Tylko nadchodzą takie czasy, że naprawdę można się zgubić i jeszcze trudniej odnaleźć, a to już komunał nie jest. Oś filmu stanowi jednostka, która dryfuje od brzegu do brzegu, gdzie każdy chce mówić, każdy ma rację, tylko słuchać niewielu ma już ochotę – podkreśla. Sorry, Polsko będzie filmem portretującym różnorodne postawy i powstanie z prawdziwej miłości do ojczyzny. Polityka bieżąca interesuje mnie, bo jestem jej częścią. Odbieram ją i uczestniczę w niej na swój sposób. Nie jestem społecznym aktywistą ani politycznym działaczem, mimo to odpryski politycznego pęknięcia spadają również na mnie. Z czymś się zgadzam, z czymś nie, jednak świadectwa ze skalą ocen wystawiać nie zamierzam. O ocenę poproszę widzów.

Wreszcie, eksperymentalny film Wabik w reżyserii Michała i Macieja Mądrackich, a także Gillesa Lepore’a – wyprodukowany przez reżyserów z Beatą Rzeźniczek i Klaudią Śmieją-Rostworowską dla Madants i MML Studio – ukazuje dawne mity zderzające się z nowymi realiami w opowieści inspirowanej dramatem satyrowym Tropiciele Sofoklesa, której akcja rozgrywa się we współczesnej Polsce. Gdzie podróż Apolla zaczyna się, gdy ginie jego ukochane stado, a on sam musi poprosić duchy lasu o pomoc. Jak podsumowują filmowcy, nasza interpretacja starożytnego spektaklu zaowocuje czarno-białym niemym filmem z oryginalną ścieżką dźwiękową. Dla nas świat satyrów należy do marginesu ludzkości. To świat zarówno komiczny, jak i niepokojący.

Jeśli Wabik jest odyseją, Dopóki serce płonie Agnieszki Manii to z kolei film drogi. Wyprodukowany przez Piotra Galona dla Lightcraft, pokaże znanego psychiatrę, który właśnie przeprowadził się do Berlina. Podczas ceremonii otwarcia swojego ośrodka psychiatryczno-odwykowego otrzymuje wiadomość. Jego wnuczka zaginęła. I zostawiła list samobójczy.

Pomysł na kino drogi pochodzi tylko i wyłącznie z mojego osobistego zamiłowania do nocnej jazdy samochodem – mówi Agnieszka Mania. A że duża część mojego życia skupiała się wokół autostrady A2 i trasy Berlin - Poznań - Warszawa, czułam coś w rodzaju potrzeby, by opowiedzieć historię silnie osadzoną w bliskich mi realiach. Nie wspominając o jednym z największych tabu w naszym społeczeństwie. Uważam, że chociaż unikamy mówienia o nim, problem samobójstw dotyczy nas wszystkich. Codziennie zabija się kilkunastu Polaków, a 85% nastolatków deklaruje myśli samobójcze, nie widząc żadnego rozwiązania swoich problemów. Nie mam recepty na to, jak zmienić ten stan rzeczy. Wiem natomiast, że żadnego problemu nie da się rozwiązać nie rozmawiając o nim. Chcę rozmawiać o samobójstwach, bo nie zgadzam się na to, by rokrocznie więcej ludzi ginęło z własnej ręki niż na przykład w wypadkach samochodowych.

Czas przygotować się do rozmowy.

Marta Bałaga

 


czytaj także
Branża Nagrody 11. Studia Nowe Horyzonty+ rozdane! 27/07/20
Branża Czego się spodziewać, gdy spodziewasz się Polish Days 30/07/20
Branża Trwa 5. edycja First Cut Lab skierowana do polskich filmowców 27/07/20
Program Nowa identyfikacja wizualna i szczegóły na temat połączonych festiwali 31/07/20

Newsletter

OK